Dzisiaj chciałbym napisać trochę o sferze, w której codziennie poruszają się miliony Polaków a jednocześnie bardzo mi bliskiej bo związanej z moimi zainteresowaniami i wykształceniem. Sferą tą jest internet i dane, których codziennie miliony są wymieniane pomiędzy różnymi komputerami. Jednocześnie muszę zaznaczyć, że część z tego co napiszę może być po prostu obszarem mojej wyobraźni i chciałbym, aby ten post został odebrany bardziej przez pryzmat rozważania nad niektórymi sprawami niż kłótni kto ma więcej racji. Zapewniam również, że niektóre opisane sytuacje, mają odzwierciedlenie w rzeczywistości.
Zacznę od tego, że w okresie studiowania i pisania pracy magisterskiej moje działania krążyły wokół tematu drążenia danych w stronach internetowych i ich zastosowań. O czym mowa przekładając na język polski? Ano o tym, że poruszając się po internecie i przeglądając strony internetowe jesteśmy narażeni (często nieświadomie) na zbieranie danych, które później są wykorzystywane w wieloraki sposób. Najkrócej opisując a jednocześnie najlepiej obrazując (bo pewnie wielu z nas spotkało się z czymś podobnym) przeglądając pewne produkty, zapisujemy w pamięci przeglądarki dane, które później są wykorzystywane przez firmy np. do kampanii reklam profilowanych (ciekawy link w stopce postu 1).
Czyli: przeglądamy strony z pralkami - na innych stronach dostajemy reklamy pralek.
OK, powstaje pytanie: Co w tym dziwnego? Przecież świat idzie do przodu, kontrowersyjne reklamy nie pojawiają się tylko w internecie?
Rozważmy zatem kolejny fakt. Rejestrując się do jednego z najpopularniejszych portali społecznościowych, po podaniu danych podstawowych, w pierwszym kroku jesteśmy pytani (ten krok oczywiście można pominąć) o nasze HASŁA do konta pocztowego w celu rzekomego znalezienia znajomych. Co prawda jest tam napisane, że dane te nie są wykorzystywane do innych celów jak tylko tych służących portalowi i nam samym ale co jeśli przypadkowo te dane wyciekną jak w artykule z linku, który podałem poniżej?2
I co, jeśli ktoś wertuje moje maile ? Tutaj jednak kto inny może zapytać: "komu by się chciało logować do każdego maila i sprawdzać po kolei co tam jest?". Otóż rozwinięte systemy informatyczne potrafią w sekundę analizować gigabajty danych. Przykład: TEAM McLaren formuły jeden wykorzystuje system informatyczny, który analizuje bardzo dużą ilość danych do przewidywania pogody. Po co ? Po to, by o jedną sekundę szybciej wiedzieć jakich opon użyć na kolejne okrążenia, ile paliwa zalać i co jeszcze zmienić by na mecie być szybszym od innych. Jeśli zatem taki McLaren, którego budżet jest ograniczony potrafi wykorzystywać tego typu systemy, co zatem potrafią analizować rządy krajów, w których portale społecznościowe są zarejestrowane ? Innym przykładem niech będzie firma Google, która w czasie Mistrzostw Świata w piłce nożnej, na podstawie różnych danych (między innymi profilów zawodników) potrafiła przewidywać wyniki poszczególnych spotkań i typować zwycięzcę całego turnieju.
Skąd jeszcze płyną dane ?
Przykładem niech będą nowe telefony a tak na prawdę małe komputerki z funkcją dzwonienia. Jeśli nie podamy danych dostępowych do maila, tak na prawdę nie działa nam większość funkcji.
Czy dane te są wykorzystywane ?
Teoretycznie nie, ale jak zrozumieć fakt, że po wpisaniu błędnego hasła do portalu, po jakimś czasie dostajemy je niezakropkowane (o ile wcześniej, kiedyś wpisaliśmy prawidłowe), jako podpowiedź semantyczna słownika (w poprzednich telefonach nazywało się to T9). Przecież nasze komórki, są podłączone do sieci, przez które dane te mogą być udostępniane różnym organizacjom.
Inna sprawa to instalacja aplikacji, w której podajemy z jakich danych będzie ona korzystać:
Przykładowe dane to: kontakty, lokalizacja, tożsamość, zdjęcia, filmy...jednym zdaniem: całe nasze życie.
Do innych przykładów należy zaliczyć kampanie, którymi zajmują się firmy stricte internetowe. Jedna z nich, wykorzystując dane portalu społecznościowego Facebook (na zlecenie firmy dostarczającej pizzę) wyszukiwała postów i polubień powiązanych ze słowem "pizza". Robiła to na tyle sprytnie i szybko, że po około pół godzinie od wpisania przez użytkownika danego ciągu znaków, bądź polubieniu postu, przed jego oczami stał pan trzymający w ręku włoski placek i w ramach podziękowań obdarowywał pizzą człowieka.
Do czego to wszystko prowadzi ?
Oczywiście są też pozytywne aspekty szybkiego rozprzestrzeniania informacji. Przykładów jest wiele i spotykamy się z nimi codziennie. Każdego dnia da się zauważyć, że został odnaleziony zagubiony pies, udało się szybko zebrać pieniądze na operacje czy można "skrzykiwać" się na wszelkiego rodzaju eventy. Musimy jednak wiedzieć, że w dzisiejszych czasach dane rozchodzą się bardzo szybko i coraz mniej informacji możemy zachować dla siebie. Teraz zastępuje się Jame'sów Bondów i pół-boskich szpiegów rosyjskich wyciągających informacje np. portalami społecznościowymi. W tej chwili informacje możemy kupić lub dostać od tak, jeśli posiadamy odpowiednią ilość pieniędzy. Bo przecież jeśli na mailu mamy raporty z banku, które ktoś może analizować: co kupiliśmy, ile wydaliśmy, kto nam zapłacił, czy zapłaciliśmy podatek lub nie. Bo jeśli na podstawie tego co napisaliśmy, polubiliśmy, udostępniliśmy ktoś może przesyłać nam reklamy takie, że po chwili zastanawiamy się po co aż tyle kupiliśmy. Bo jeśli na podstawie danych z GPS można wiedzieć gdzie w danej chwili jest określony człowiek to czy my możemy czuć się bezpiecznie ?
Artykuł ukazał się również pod tytułami:
Co inni o nas wiedzą
Rozprzestrzenianie danych
---------------------------
1 http://www.tvn24.pl/internet-hi-tech-media,40/facebook-zaplaci-internautom-za-wykorzystanie-prywatnych-danych,350103.html
2 http://niebezpiecznik.pl/post/facebook-przypadkiem-udostepnil-e-maile-lub-numery-telefonow-6-milionow-uzytkownikow/